Czy warto uczyć prawa?

Ewa Kania – absolwentka WPiA UW, uczestniczka zajęć „Prawo Na Co Dzień”

Zastanawiając się, jaka powinna być odpowiedź na tak postawione pytanie, wyszłam z założenia, że w demokratycznym państwie prawa istnieje tylko jedna odpowiedź: tak, warto uczyć prawa.

Prawo to zbiór norm ustanowionych i zagwarantowanych przez państwo. Często ich nie zauważamy, bo są zapisane gdzieś w ustawach, w rozporządzeniach, kodeksach, o których istnieniu zwykły zjadacz chleba przeważnie nie ma pojęcia. Posiłkujemy się więc intuicją, mając nadzieję, że prawo oscyluje w granicach zdrowego rozsądku. Wygląda to z pozoru więc tak, że ten zwykły zjadacz chleba prawa nie potrzebuje, nie potrzebuje spędzać czasu nad czytaniem Dziennika Ustaw, nie potrzebuje czytać komentarzy, nie musi wiedzieć, czym jest glosa. i rzeczywiście… ale pewnego dnia

będzie chciał zbudować dom i dowie się, że jakiś urzędnik nie chce mu wydać pozwolenia na budowę, kupi buty, które mu się rozkleją po pierwszym deszczu, a sprzedawca nie będzie chciał przyjąć reklamacji. Może zostanie z dnia na dzień zwolniony z pracy, bo przestał się szefowi podobać, a bank naliczy mu odsetki, mimo iż dużo wcześniej spłacił swój debet.

Co zrobi nasz zjadacz chleba? Powie „no trudno” i machnie ręką? Bardzo możliwe. Ale zrobi tak nie dlatego, że jest to dla niego nieważne, ale dlatego, że nie zna swoich praw, uważa, iż znalezienie odpowiedniego aktu prawnego jest zbyt trudne, a w ustawach jest zapisana wiedza magiczna, której on zwykły zjadacz chleba na pewno nie pojmie, bo na tym to się znają tylko i wyłącznie prawnicy. To też oczywiście może być argument za tym, że nie ma sensu uczyć prawa: skoro są prawnicy i organizacje świadczące pomoc prawną. Wystarczy napisać, pójść – powiedzą, poradzą, zrobią za nas. Po co się męczyć, wysilać umysł, tracić czas na czytanie i szukanie odpowiedzi, skoro ktoś może to zrobić za nas. Prawnikom to na pewno napędza koniunkturę. Państwo też nie jest zainteresowane, by krzewić wiedzę o prawach przysługujących obywatelom, a już broń Boże, jak z nich korzystać – jeszcze taki/taka będzie wiedział/a, co zrobić z decyzją administracyjną i będzie po sądach ciągał/a albo jakieś odszkodowanie chciał/a za niezgodne z prawem działanie organu!

A tak… nasz obywatel, właściwie obywatelek, bo to takie dziecko jeszcze, które zupełnie nie wie, co mu wolno, a czego nie. a nawet jak już wie, to pozwu przecież nie napisze, bo nie umie i my, Państwo, wiemy, że się nie nauczy, bo wmówimy mu, że nie jest w stanie. i świetnie! Obywatel nie zna swoich praw, po sądach nie biega. Tyle, że…

ten obywatel też nie założy firmy, fundacji, stowarzyszenia, nie zorganizuje koncertu, nie założy rodzinnego domu dziecka, bo jak?

Przecież nie zna przepisów, wydaje mu się to zbyt trudne, zbyt skomplikowane, do tego na pewno ktoś mądrzejszy jest stworzony. Takiego społeczeństwa chcemy? Otumanionego, bezwolnego, siedzącego cicho? To nie jest społeczeństwo obywatelskie, o którym marzymy.

Okazuje się więc, że edukacja prawna jest nam, zwykłym zjadaczom chleba i potrzebna, i w smak. Chodzi o to, byśmy sobie radzili, nie tylko w sytuacjach, gdy naruszane są nasze prawa, ale też kiedy chcemy coś stworzyć. Nie jest to postulat obowiązkowego kończenia studiów prawniczych, ale sugestia, by zadbać o podstawową wiedzę o prawach i o sposobie ich realizacji. Fakt, że nie wszyscy będą chcieli z tego skorzystać, że część wykaże niezainteresowanie nie powinno być argumentem za rezygnacją z edukacji prawnej w ogóle.

Na pytanie, czy warto uczyć prawa, odpowiedź jest taka sama również, gdy mówimy o osobach osadzonych w jednostkach penitencjarnych: warto.

Każda inicjatywa wybijająca więźnia z marazmu celi jest cenna. Każdy impuls, który zmusza do myślenia, do poszukiwań, do dyskusji – jest cenny.

Zazwyczaj obywatel/ka nie są ciągle przez państwo kontrolowani, otoczeni nieustannym nadzorem i opieką. Osoba osadzona w jednostce penitencjarnej nie jest w tak komfortowej sytuacji – jemu/jej wiedza o przysługujących prawach i o sposobie ich dochodzenia jest z pewnością bardziej potrzebna, jako że prawa te są stosunkowo częściej naruszane. i choć i tu nie wszyscy z edukacji prawnej skorzystają, nadal preferując pisywanie do fundacji czy stowarzyszeń i czekając na odpowiedź lub po prostu machając ręką, warto dać szansę tym, którzy chcą być samodzielni. Zatem, na pytanie, czy warto uczyć prawa, odpowiedź jest tylko jedna: warto, bo każdy ma prawo znać prawo.